Nowe przepisy podatkowe proponowane przez Donalda Trumpa wywołały niepokój wśród analityków i potencjalnie mogą zagrozić inwestycjom zagranicznym w Stanach Zjednoczonych. Sercem tej kontrowersji jest sekcja 899 ustawy One Big Beautiful Bill Act, która zakłada możliwość nałożenia wyższych podatków na osoby, przedsiębiorstwa i inwestorów z zagranicy, szczególnie z tych jurysdykcji, które stosują „niesprawiedliwe podatki zagraniczne” wobec amerykańskich podmiotów. To rozwiązanie ma być odpowiedzią na rosnące napięcia handlowe i fiskalne na świecie, ale eksperci ostrzegają, że może wywołać skutek odwrotny do zamierzonego.
Według Jonathana Millera, analityka finansowego w znanej firmie doradczej, takie działanie może „zaszkodzić reputacji dolara jako bezpiecznej przystani.” W dobie globalnej niepewności gospodarczej inwestorzy często wybierają dolara jako pewny środek przechowywania wartości, ale jak twierdzi Miller, „działania protekcjonistyczne mogą skłonić inwestorów do poszukiwania alternatywnych rozwiązań.”
Sekcja 899 już zostało nazwana w kręgach politycznych „podatkiem zemsty”. Jej krytycy twierdzą, że może ona zaostrzyć stosunki międzynarodowe, w tym potencjalnie doprowadzić do retorsji podatkowych ze strony innych krajów. Profesor ekonomii międzynarodowej na Uniwersytecie Harvarda, dr Emily Cartwright, zauważa: „Historia uczy nas, że polityka 'oko za oko’ w zakresie podatków międzynarodowych często prowadzi do spirali wzajemnych obciążeń, które ostatecznie ranią wszystkie zaangażowane strony.”
Dla wielu przedsiębiorców i inwestorów zagranicznych, którzy już teraz zmagają się z niepewną sytuacją globalną, nowe przepisy mogą stać się sygnałem ostrzegawczym. Zmniejszenie napływu kapitału zagranicznego może wpłynąć nie tylko na wielkość inwestycji bezpośrednich, ale także na kondycję amerykańskiego rynku pracy, który w dużej mierze polega na funduszach i technologiach z zagranicy.
Zwolennicy nowego podatku twierdzą jednak, że ma on na celu ochronę amerykańskich interesów i zachętę do renegocjacji układów podatkowych z innymi krajami na korzytniejszych dla USA warunkach. Niemniej jednak ryzyko związane z tym podejściem jest znaczące i jego rezultat jest trudny do przewidzenia.
W obliczu tych wyzwań, pytanie brzmi, czy narzucenie jednostronnych środków będzie rzeczywiście skuteczne, czy też okaże się być impulsem dla nowego rozdziału globalnej wojny handlowej. Analitycy podkreślają, że monitorowanie odpowiedzi ze strony międzynarodowych partnerów USA będzie kluczowe w najbliższych miesiącach.
Na koniec warto się zastanowić, czy nie jest to odpowiedni moment, aby światowi przywódcy skupili się na bardziej konstruktywnych dialogach, które uznają wzajemne zależności i dążą do zrównoważenia interesów na globalnej scenie gospodarczej. Wszyscy bowiem pragniemy stabilności, która sprzyja rozwojowi i współpracy.
