W zaskakującym ruchu, który wstrząsnął zarówno rynkami międzynarodowymi, jak i areną polityczną, były prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, ogłosił nałożenie 25% ceł na importowaną stal i aluminium. Decyzja ta natychmiast wywołała falę spekulacji oraz obaw dotyczących przyszłości globalnej gospodarki i relacji handlowych USA z partnerami zagranicznymi.
Według Donalda Trumpa, te zmodyfikowane cła są częścią jego szerszej strategii dążącej do wzmocnienia amerykańskiej gospodarki poprzez ochronę rodzimych sektorów przemysłowych. Jak powiedział Trump, „krajowy przemysł stalowy i aluminiowy jest kluczowy dla naszego bezpieczeństwa narodowego i konkurencyjności gospodarczej”. Argumentował, że zmuszanie firm zagranicznych do większych opłat za dostęp do amerykańskiego rynku, pozwoli na odbudowanie i wzmocnienie miejscowego przemysłu. Pomimo zapewnień o korzyściach dla gospodarki USA, krytycy obawiają się, że taki ruch może mieć odwrotny skutek.
Wielu analityków i ekonomistów przestrzega przed negatywnymi konsekwencjami, jakie mogą wywołać te cła. MFW już wcześniej wyrażało obawy, że wszelkie bariery handlowe mogą zagrozić wzrostowi globalnemu. Prof. Jonathan Green z Uniwersytetu Harvarda zauważa, że „istnieje realna obawa, że inni partnerzy handlowi USA wprowadzą podobne środki odwetowe, co jedynie zaostrzy sytuację”. Z kolei Mary Elizabeth Chandler, ekonomistka i komentator na łamach renomowanego magazynu ekonomicznego, zwraca uwagę, że „podnoszenie ceł może wywołać wzrost cen na dobra codziennego użytku, co ostatecznie dotknie amerykańskie gospodarstwa domowe”.
Decyzja Trumpa jest także szeroko komentowana na arenie międzynarodowej. Kraje takie jak Kanada, Chiny i Unia Europejska natychmiast wyraziły swoje zaniepokojenie i zapowiedziały możliwość wdrożenia własnych ceł odwetowych. W oświadczeniu wydanym przez chińskie ministerstwo handlu stwierdzono, że „Chiny z pewnością nie będą siedzieć z założonymi rękami podczas gdy ich interesy są zagrożone”. Natomiast unijny komisarz ds. handlu, Valdis Dombrovskis, określił nową politykę jako „nieakceptowalną” i podkreślił determinację UE w obronie swoich obywateli i firm.
Podsumowując, wprowadzenie nowej polityki celnej przez Donalda Trumpa stawia świat na progu potencjalnej wojny handlowej. Długoterminowe skutki tego ruchu są trudne do przewidzenia, jednak już teraz jasne jest, że napięcia handlowe będą miały szerokie reperkusje dla obu stron oceanu. Czy strategia ta przyniesie oczekiwane korzyści gospodarcze dla USA, czy też wywoła globalny kryzys – na to pytanie odpowiedzą najbliższe miesiące. Tymczasem obserwatorzy międzynarodowi i ekonomiści będą uważnie śledzić rozwój sytuacji, gotowi na wszelkie zmiany w dynamicznie zmieniającym się środowisku handlowym.
