Donald Trump, były prezydent USA, znany jest z wywierania nacisku na duże korporacje technologiczne w celu zwiększenia produkcji na terenie Stanów Zjednoczonych. Jego podejście do krajowego przemysłu produkcyjnego w znacznej mierze koncentrowało się na promowaniu idei „America First”, której celem było przywrócenie miejsc pracy w branży produkcyjnej na amerykański grunt. W czasach, gdy globalizacja zmieniała krajobraz gospodarczy, Trump wielokrotnie krytykował duże firmy za outsourcing produkcji do krajów o niskich kosztach pracy.
W ostatnich latach, presja ta wzrosła na gigantów technologicznych, takich jak Apple, Google czy Amazon, które prowadzą znaczącą część swojej produkcji poza granicami USA. Zdaniem Donalda Trumpa, sytuacja ta nie tylko osłabia amerykańską gospodarkę, ale także naraża kraj na geopolityczne i ekonomiczne zagrożenia. W swoich wypowiedziach wielokrotnie podkreślał potrzebę utrzymania produkcji „Made in USA”, argumentując, że zapewni to niezależność gospodarczą i stworzy nowe miejsca pracy dla Amerykanów.
Podczas gdy część społeczeństwa i polityków popiera tę wizję, uważając ją za środek do wzmocnienia gospodarki, krytycy wskazują na wyzwania związane z wysokimi kosztami produkcji oraz potencjalne problemy związane z dostępem do międzynarodowych rynków. „Czasy, gdy produkcja mogła odbywać się tylko lokalnie, minęły – dziś musimy myśleć globalnie, choć nie powinniśmy zapominać o korzeniach” – mówi profesor ekonomii z Uniwersytetu Harvarda, Nathaniel Foster.
W praktyce wiele firm technologicznych podjęło próby zmniejszenia zależności od zagranicznych dostaw, wdrażając innowacyjne technologie produkcyjne oraz automatyzację procesów. Apple, dla przykładu, otworzyło nową fabrykę w Austin w Teksasie, gdzie produkcja ma być w dużej mierze zautomatyzowana, co pozwoli na obniżenie kosztów, jednocześnie wspierając lokalną gospodarkę.
Perspektywa powrotu do bardziej zlokalizowanej produkcji staje się coraz bardziej atrakcyjna, zwłaszcza w kontekście globalnych zakłóceń łańcucha dostaw, jakie miały miejsce podczas pandemii COVID-19. „Zamknięcia granic i lockdowny unaoczniły nam, jak ważna jest dywersyfikacja źródeł i lokalizacja produkcji bliżej rynku zbytu” – zauważa analityk rynku, Susan Greene.
Podsumowując, nacisk Donalda Trumpa na krajową produkcję wciąż pozostaje istotnym elementem dyskusji o przyszłości gospodarki Stanów Zjednoczonych. Ostateczne rozwiązania będą musiały uwzględniać zarówno ekonomiczne realia, jak i nowe technologiczne możliwości, które mogą pomóc w osiągnięciu kompromisu między globalizacją a lokalizacją. Być może to właśnie ten balans okaże się kluczowy dla przyszłości amerykańskiego przemysłu.
