W miarę jak globalne temperatury wzrastają, a wiele krajów poważnie opóźnia działania na rzecz dekarbonizacji, zbliżamy się do punktu, w którym centralne banki nie są w stanie skorygować bieżącej rzeczywistości. Klimatyzowane biura i samochody stracą na znaczeniu w obliczu nieustannie narastających problemów środowiskowych i ekonomicznych, które nie mogą być rozwiązane pojedynczą polityką monetarną. W tym kontekście inflacja, uważana często za „podatek od konsumpcji”, staje się szczególnie dotkliwym wyzwaniem – zwłaszcza dla najbiedniejszych.
Inflacja wpływa na wszystkich, jednak najbardziej obciąża osoby o niższych dochodach, które przeznaczają większą część swojego budżetu na podstawowe wydatki. Bogatsi obywatele mogą pozwolić sobie na oszczędzanie i inwestowanie, co zabezpiecza ich finanse przed rosnącymi kosztami życia. Ta nierówność jest jednym z kluczowych powodów obaw związanych z propozycjami taryfowymi Donalda Trumpa, które mogą jeszcze bardziej pogłębić różnice ekonomiczne.
Gdy okres 90-dniowego zawieszenia taryf dobiegnie końca, uzasadnione jest oczekiwanie wzrostu cen towarów, co jeszcze bardziej obciąży gospodarstwa o niższych dochodach. Jak zauważa Mark Blyth, znany ekonomista polityczny z Uniwersytetu Brown, te zmiany mogą prowadzić do jeszcze większego rozdźwięku między bogatymi a biednymi.
Blyth wskazuje, że polityka taryfowa pełni funkcję nie tyle ekonomiczną, co polityczną, mającą swoje korzenie w rosnących napięciach międzynarodowych. Działania te, mimo zamierzonego wpływu na ochronę rodzimych przemysłów, przyczyniają się do długoterminowej destabilizacji gospodarki oraz napędzają inflację, co szczególnie dotyka najsłabsze jednostki społeczne. Nicolò Fraccaroli, badacz wizytujący również związany z Brown University, dodaje, że istnieje rosnące zapotrzebowanie na nowe narzędzia polityki, które mogą skutecznie przeciwdziałać tym wyzwaniom.
Wszystko to rozgrywa się na tle niepokojących zmian klimatycznych, które wymagają pilnych działań. Jak wskazują eksperci, przetrwanie przyszłych pokoleń będzie wymagało od nas gruntownej reevaluacji priorytetów gospodarczych i środowiskowych. Czas na zmiany jest teraz, bowiem przyszłe lata mogą okazać się kluczowe w kontekście naszej zdolności do adaptacji i przetrwania jako społeczeństwa globalnego.
W obliczu powyższych wyzwań nasuwa się pytanie: jak długo polityki krótkoterminowe mogą przeważać nad długoterminowym dobrem wspólnym? Zachęca to do dalszej refleksji i, co najważniejsze, działania, które może wyznaczyć nowy kierunek w polityce globalnej, bardziej zrównoważony pod względem gospodarczym i ekologicznym.