Rosnąca popularność milczących klubów książki w Wielkiej Brytanii
Współczesna kultura czytelnictwa w Wielkiej Brytanii przeżywa zaskakujący renesans, który nie dotyczy tradycyjnych klubów książki, gdzie dyskusja o książkach stanowi sedno spotkań, ale raczej nowatorskiego podejścia polegającego na… milczeniu. Milczące kluby książki, bo o nich mowa, zdobywają coraz większą popularność na terenie całego kraju, oferując czytelnikom osobliwe, choć jak się okazuje, potrzebne miejsce do wspólnego, acz indywidualnego, kontaktu z literaturą.
Idea milczącego klubu książki może na pierwszy rzut oka wydawać się paradoksalna. Spotykają się ludzie, by wspólnie doświadczać literatury, lecz nie wymieniają przy tym ani jednego słowa o przeczytanych tekstach. Cała koncepcja opiera się na idei, że w dzisiejszym zabieganym świecie, pełnym ciągłych rozproszeń, potrzeba stworzenia przestrzeni do skupienia i osobistego obcowania z książką staje się coraz bardziej paląca. Uczestnicy, schowani w komfortowym otoczeniu, mogą w pełni zatopić się w lekturze, wiedząc, że obok nich inni robią dokładnie to samo, w ciszy, skupieniu i akceptacji.
Marta Jenkins, organizatorka jednego z milczących klubów książki w Manchesterze, zauważa, że uczestnicy cenią sobie momenty wspólnej ciszy jako swego rodzaju odpoczynek od codziennego zgiełku. „Wchodzenie do świata wyobraźni z innymi wokół, bez potrzeby werbalnego dzielenia się myślami, tworzy poczucie solidarności i zrozumienia, które nie wymaga słów” – mówi Jenkins.
Fenomen ten przyciąga nie tylko zagorzałych czytelników, ale również osoby, które dopiero szukają drogi do pokochania książek. Wspólne, choć indywidualne przeżywanie literatury inspiruje także tych, którzy wcześniej nie znaleźli czasu lub motywacji na lekturę. Psycholog społeczna, dr Anna Lewis, wskazuje na dobroczynny wpływ takich spotkań na zdrowie psychiczne. „Cisza nie tylko umożliwia pełniejsze zanurzenie się w lekturze, ale także wspomaga regenerację psychiczną – pozwala odpocząć od bodźców zewnętrznych i skupić się na sobie” – wyjaśnia dr Lewis.
Choć milczące kluby książki nie oferują dyskusji nad interpretacjami i nie pogłębiają analizy tekstu poprzez rozmowę, tworzą wartość dodaną w obszarze wspólnotowego podejścia do czytania. W dobie cyfryzacji, gdzie obraz i film zdają się przykuwać więcej uwagi niż tekst pisany, powrót do książki staje się nie tylko wyborem, ale także aktem buntu przeciwko dezintegrowaniu się tradycyjnych form odbioru treści.
Na zakończenie pozostaje pytanie, czy milczące kluby książki mogą stać się stałym elementem kultury czytelniczej w Wielkiej Brytanii i poza jej granicami. Ich rosnąca popularność sugeruje potrzebę redefinicji przestrzeni literackiej i nowych form wspólnego, choć indywidualnego, przeżywania tekstów. Pozostaje więc obserwować, jak ten niecodzienny trend ewoluuje i czy ma szansę zmienić nasze podejście do sztuki czytania w szerszym ujęciu.