Brytyjska gospodarka znalazła się na rozdrożu, mimo pozornie budujących wskaźników wzrostu w 2024 roku. Oficjalne dane malują trudny obraz kraju, który po 14 latach rządów Partii Konserwatywnej zmaga się z głębokimi problemami strukturalnymi. Chociaż gospodarka niespodziewanie się rozwinęła, spadek PKB na mieszkańca wyraźnie wskazuje, że dobrobyt nie trafia do zwykłych obywateli. Wśród powodów tego zjawiska należy wymienić rosnące nierówności majątkowe, dysproporcje regionalne oraz napływ imigrantów, dla których nie ma wystarczająco dobrej jakości miejsc pracy.
Prof. John Smith z London School of Economics zauważa: „Wzrost gospodarczy sam w sobie nie jest najważniejszym wskaźnikiem dobrobytu. Jeśli nie przekłada się na poprawę jakości życia ludzi, traci znaczenie.” Niemal echo tych słów stanowi reakcja kobiety z Newcastle, której sarkastyczna odpowiedź politologowi Anandowi Menonowi w kwestii wpływu Brexitu na gospodarkę brzmi: „To wasze cholerne PKB, nie nasze.”
Wydaje się, że społeczeństwo brytyjskie traci cierpliwość do sceny politycznej, co przekłada się na rosnące poparcie dla politycznej alternatywy, jaką próbuje zaoferować Partia Pracy pod przewodnictwem Keira Starmera. Opozycja stara się wyróżnić jako partia „zakłóceniowa”, proponująca inne rozwiązania w obliczu starych problemów. Ekonomista David Thomson z Instytutu Badań Finansowych dodaje: „Potrzebujemy odważnej polityki inwestycji publicznych i realnych środków zmierzających do zmniejszania nierówności. Bez tego, każdy wzrost ekonomiczny będzie niepełny.”
Krytycy rządu zwracają uwagę na brak strategii długofalowej, która mogłaby rzeczywiście wyrównać szanse rozwojowe między regionami oraz skutecznie zaadresować kwestie nierówności i niskich płac. Równocześnie, aby gospodarka naprawdę funkcjonowała na rzecz swoich obywateli, niezbędne są głębokie reformy w polityce imigracyjnej oraz edukacyjnej, które zapewnią rozwój również w mniej zamożnych regionach kraju.
Podsumowując, mimo że wskaźniki gospodarcze mogą wydawać się pozytywne, sytuacja przeciętnego obywatela wciąż pozostaje niepokojąca. Brytyjczycy oczekują nie tylko zmian, ale konkretnych kroków, które poprawią ich codzienne życie. W związku z tym pytanie brzmi: czy obecna klasa polityczna zdoła sprostać tym oczekiwaniom? Czas pokaże, czy przyszłość przyniesie rzeczywiste zmiany, czy też pozostaniemy w błędnym kole nieefektywnych polityk gospodarczych.
