W miarę zbliżania się drugiej inauguracji Donalda Trumpa jako prezydenta Stanów Zjednoczonych, amerykańscy konsumenci zaczynają intensywnie gromadzić towary zagraniczne w oczekiwaniu na planowane wprowadzenie ceł. Restrykcje te obejmują planowaną 25-procentową taryfę na import z Meksyku i Kanady oraz zwiększenie już istniejących ceł na towary z Chin o 10%. Na szlaku kampanii wyborczej Trump wielokrotnie podkreślał, że zamierza nałożyć taryfy od 10% do 20% na wszystkie importowane towary.
Ruch ten, mimo że kontrowersyjny, nie jest zaskoczeniem. Dla wielu wyborców to zobowiązanie Trumpa do ochrony amerykańskiego przemysłu i rynku pracy. Jednak dla analityków gospodarczych i handlowych takie działania budzą poważne obawy o potencjalne reperkusje dla globalnej wymiany handlowej. Paul Krugman, znany ekonomista i laureat Nagrody Nobla, zauważa: „Takie agresywne podejście do ceł może wywołać retorsje i wypaczyć delikatną równowagę międzynarodowego handlu”.
Konsumenci w USA, przewidując wzrost cen zagranicznych towarów, takich jak chińskie tablety, europejskie wino czy kanadyjskie samochody hybrydowe, intensywnie zaopatrują się w te produkty przed datą inauguracji. Pytani w ankiecie przeprowadzonej przez „The Guardian”, wskazują na obawy przed gwałtownym wzrostem kosztów życia, co oddaje szerszy niepokój związany z nieprzewidywalnymi skutkami nadchodzącej polityki handlowej.
Wpływ ceł nie ogranicza się tylko do konsumentów. Amerykańscy detaliści i importerzy również z niepokojem spoglądają w przyszłość, przewidując możliwe problemy związane z łańcuchami dostaw i konkurencyjnością cenową. Jak podkreśla Jennifer Hillman, ekspertka ds. handlu międzynarodowego: „Takie zmiany mogą nie tylko wpłynąć na konsumentów, ale i zaszkodzić lokalnym przedsiębiorstwom, które opierają się na międzynarodowych produktach i komponentach.”
Jednak nie brakuje zwolenników tej zmiany. Niektórzy twierdzą, że taryfy mogą pomóc ożywić amerykański przemysł i zabezpieczyć lokalne miejsca pracy, które były zagrożone przez lata outsourcingu i konkurencyjności międzynarodowego. „W końcu możemy znów budować na amerykańskiej ziemi” – mówi John Smith, właściciel małego zakładu produkcyjnego w Ohio.
Podczas gdy opinie na temat skuteczności i konsekwencji polityki celnej Trumpa są podzielone, jedno jest pewne: wydarzenia te będą miały długotrwały wpływ zarówno na gospodarkę USA, jak i na jej stosunki z partnerami handlowymi na całym świecie. W miarę jak Amerykanie gromadzą zapasy i przedsiębiorstwa przygotowują się na możliwy tumult, świat obserwuje, jakie będą skutki tej zdecydowanej zmiany w amerykańskiej polityce handlowej.
Bez względu na wyniki, stało się jasne, że globalizacja jest teraz na rozdrożu, a decyzje podejmowane w Waszyngtonie mogą mieć daleko idący wpływ na przyszłość handlu międzynarodowego. Jak zakończy się ta historia, pozostaje kwestią do dalszej refleksji i obserwacji.